Jak ikona ruchu open-source została liderem rynku druku 3D
Ultimaker to prawdziwy fenomen w świecie producentów urządzeń elektronicznych. W czasach gdy o powodzeniu i żywotności rynkowej danego produktu decyduje jego unikalność i innowacyjność chroniony licznymi zgłoszeniami patentowymi, holenderski producent drukarek 3D pozostaje jednym z najważniejszych orędowników ruchu open-source, czyniąc z tego fundament swojego biznesu.
Co trzeba zrobić aby zdobyć pozycję drugiej największej firmy produkującej niskobudżetowe drukarki 3D na świecie? Otworzyć źródła wszystkich swoich urządzeń pozwalając na swobodną ich replikację oraz udostępnić każdemu kto zechce oprogramowanie, które rozwija się od blisko pięciu lat. Brzmi absurdalnie? W przypadku Ultimakera zadecydowało to o jego spektakularnym sukcesie!
Początki firmy sięgają 2010 roku, gdy grupa pasjonatów nowych technologii prowadziła w Holandii warsztaty z montażu open-source’owych drukarek 3D typu RepRap. Na bazie zebranych doświadczeń trójka z nich - Siert Wijnia, Erik de Bruijn i Martijn Elserman, postanowiła stworzyć własną konstrukcję, która z jednej strony pozbawiona byłaby problemów innych konstrukcji RepRapowych, a z drugiej wynosiłaby niskobudżetowy druk 3D na zupełnie inny poziom. Tak powstał Ultimaker – jedna z kanonicznych konstrukcji, będąca obok Prusy i3 oraz pierwszego MakerBot Replicatora, najczęściej kopiowaną drukarką 3D na świecie.
Ultimaker został założony w 2011 roku. Firma od początku łączyła sprzedaż swoich drukarek 3D z możliwością ich samodzielnego zbudowania na podstawie udostępnionych plików źródłowych. Należy pamiętać, że w tamtym czasie, cały rynek niskobudżetowych drukarek 3D składał się z hobbystów, pasjonatów, makerów, hakerów – ludzi, którzy nie podchodzili do tego tematu w kategoriach komercyjnych, a twórczych. Ultimaker czerpał pełnymi garściami z doświadczeń społeczności, dlatego wszystko co stworzył samodzielnie również udostępniał za darmo.
W tym samym czasie co pierwsza konstrukcja Ultimakera, powstał inny produkt, który podobnie jak ta drukarka 3D miał wkrótce odmienić niskobudżetowy druk 3D. Holender David Braam stworzył Curę – darmowy, open-sourceowy program do cięcia modeli dla drukarek 3D typu RepRap. Cura stała się obok Slic3ra i KISSlicera jednym z najpopularniejszych programów tego typu, głównie z uwagi na prosty i przejrzysty interfejs.
Cura 2.4
Od 2012 roku Braam jest członkiem Ultimakera, rozwijając Curę, która stała się oficjalnym programem dla drukarek 3D jego produkcji. Oczywiści w dalszym ciągu pozostaje darmowa i dostępna dla wszystkich – zarówno hobbystów amatorów jak i firm konkurencyjnych dla Ultimakera!
Z biegiem kolejnych lat Holendrzy wypuszczali na rynek kolejne wersje swoich drukarek 3D – oryginalną, drewnianą konstrukcję zastąpił w 2013 r. śnieżnobiały („Apple-like”) Ultimaker 2.
W 2015 r. pojawiły się Ultimaker 2 GO i Extended – pomniejszona i powiększona wersja „dwójki”. W styczniu 2016 r. zadebiutowały Ultimakery 2+, a jesienią tego samego roku, długo oczekiwany Ultimaker 3, wyposażony w dwie głowice drukujące, komunikację przez WiFi, wbudowaną kamerę video oraz szereg innych unikalnych właściwości. W 2016 r. Ultimaker zajął drugie miejsce pod względem sprzedaży niskobudżetowych drukarek 3D na świecie, będąc równocześnie liderem sprzedaży w Europie. Jeśli chodzi o przychody ze sprzedaży zajął miejsce pierwsze w tym segmencie rynkowym.
Ultimaker 3 - dwie głowice drukujące
Nie licząc „trójki”, wszystkie projekty zostały otwarte i są dostępne do samodzielnej realizacji. Podobnie jak najnowsza wersja Cury (2.4), która została opublikowana w lutym tego roku i może być wykorzystywana przez wszystkich – osoby indywidualne i firmy. Mimo, że od samego początku istnienia firmy, wszystkie Ultimakery mają stoły robocze w kształcie kwadratu (nie licząc Ultimakera GO, mają one obszar roboczy na poziomie 20 x 20 x 20 cm), do nowej Cury wprowadzono okrągłe stoły dla drukarek 3D typu delta. Po co? Żeby mogli z nich korzystać posiadacze takich drukarek 3D.
Cura 2.4 dla drukarek 3D typu delta
Jak to jest możliwe, że firma która notorycznie oddaje owoce swojej pracy innym za darmo do kopiowania, nie tylko jeszcze nie upadła, to na dodatek dzierży fotel jednego z liderów rynku?
Odpowiedź okazuje się być prostsza, niż mogłoby się wydawać. Otwarcie źródeł do swoich urządzeń w gruncie rzeczy nic nie znaczy. Po pierwsze, procent osób które zdecydują się na budowę własnej wersji Ultimakera zamiast jego zakupu jest stosunkowo niewielki. Po drugie, większość użytkowników mając do wyboru zakup oryginalnego Ultimakera lub jego podróbki i tak zdecyduje się na zakup oryginału – bądź poszuka innej, ale wciąż oryginalnej alternatywy. W końcu po trzecie - bez względu na to, czy źródła do drukarki 3D są otwarte, czy zamknięte, jak ktoś będzie chciał skopiować dane urządzenie to i tak je skopiuje.
Po co więc otwierać źródła? Z jednej strony po to, aby pozostać wiernym sobie, własnej historii i własnym ideałom. Brzmi jak truizm? W świecie niskobudżetowego druku 3D, gdzie społeczność skupiona wokół tej branży odgrywa w dalszym ciągu olbrzymią rolę, reputacja danej firmy odgrywa bardzo duże znaczenie. Dla porównania MakerBot, który w początkowych latach swojego istnienia był ikoną ruchu open-source, po zamknięciu źródeł do swojej drukarki 3D (Replicator 2) i sprzedaniu się liderowi rynku druku 3D – Stratasysowi, spotkał się z olbrzymim ostracyzmem amerykańskiej społeczności, która dziś autentycznie nienawidzi MakerBota za to czym się stał. I to mimo tego, że jego drukarki 3D stoją na bez porównania wyższym poziomie, niż urządzenia produkowane w latach 2010 – 2013…
Z drugiej strony, ma to jednak olbrzymią wartość sprzedażową. Otwieranie źródeł to z jednej strony zgoda na duplikowanie urządzenia, lecz z drugiej umożliwienie jego swobodnej rozbudowy i modyfikacji. Co się dzieje gdy pozwalamy użytkownikom legalnie „grzebać” w drukarce 3D i ją dowolnie przerabiać? Oto kilka przykładów…
-
Ultimaker Original i druk 3D z czekolady - Dainis_Dz – użytkownik platformy Instructables, zaprezentował projekt, który w pełni wykorzystuje wolność jaką daje Ultimaker w modyfikowaniu jego drukarek 3D; przy użyciu dość prostych rozwiązań (będącymi oczywiście na bakier ze wszystkimi oficjalnymi normami sanitarnymi) zbudował urządzenie zdolne tworzyć proste modele przestrzenne z czekolady; kluczowym w całym projekcie była budowa odpowiedniego extrudera zdolnego tłoczyć masę czekoladową oraz dopasowanie odpowiedniego gatunku czekolady.
(fot. instructables.com)
Jako extruder posłużyła strzykawka o objętości 20 ml, która została pokryta folią aluminiową i taśmą Kaptonową; grzałka wykonana została z drutu NiCr owiniętego wokół strzykawki, który został dodatkowo pokryty Kaptonem; na koniec zainstalowano termistor NTC 100k Ohm
(fot. instructables.com) -
Ultimaker 2 i Olsson Block – członek społeczności Ultimakera – Anders Olsson, stworzył system wymiennych głowic do drukarek 3D, umożliwiających ich szybką zmianę w zależności od tego co chce się drukować (niska średnica dla dokładnych wydruków, wysoka średnica dla szybkich); Ultimakerowi na tyle spodobało się to rozwiązanie, że włączył je do oferty, czyniąc z Olssona swojego oficjalnego podwykonawcę; tym samym umożliwił mu rozpoczęcie nowego biznesu
-
Structur3d i druk 3D z silikonu – kanadyjski start-up stworzył system umożliwiający drukowanie z silikonu i różnego rodzaju mas plastycznych za pomocą Ultimakera 2; firma nie tylko nie ma problemu z faktem, że ktoś zarabia na tego typu rozwiązaniu bez partycypacji w zyskach, to nawet oficjalnie wspierała ją podczas targów Additive Manufacturing Europe 2016, promując ją na własnym stoisku!
Tym samym przechodzimy do sedna filozofii Ultimakera - firma nie sprzedaje zamkniętego produktu – daje swoim klientom urządzenie, które może być adaptowane do najprzeróżniejszych projektów w różnoraki sposób. Pozwala rozwijać swój produkt, równocześnie rozwijając samą siebie. To oryginalne podejście sprawiło, że jest jednym z absolutnych liderów rynku i nic nie wskazuje na to, aby miało się to zmienić w najbliższej przyszłości. Ultimaker współpracuje ściśle z takimi korporacjami jak Microsoft, Dassault Systemes, czy Siemens, wspólnie z którymi rozwija swój ekosystem. Sprzedażą drukarek 3D firmy zajmuje się m.in. Apple.
Ten rok może być kolejnym udanym rokiem dla Ultimakera. Z jednej strony triumfy święci trzecia generacja jego urządzeń – Ultimaker 3, z drugiej wszyscy czekają na rynkową premierę Ultimaker Print Management System – aplikacji umożliwiającej zarządzanie nawet kilkudziesięcioma urządzeniami równocześnie.
Najważniejsze cechy Ultimakera 3 to system dwóch głowic drukujących, aktywne poziomowanie stołu roboczego, komunikacja przez WiFi i Ethernet oraz kamera video umożliwiająca transmisję pracy drukarki 3D w Curze oraz na urządzeniach mobilnych, przez dedykowaną aplikację. Urządzenie wykorzystuje także system automatycznego rozpoznawania filamentów dzięki technologii NFC.
Drukarka 3D występuje w dwóch wariantach – Ultimaker 3 oraz Ultimaker 3 Extended, różniących się obszarem roboczym. Pierwszy model posiada obszar roboczy na poziomie 20 x 20 x 20 cm – drugi 20 x 20 x 30 cm. Dzięki zastosowaniu dwóch głowic drukujących, użytkownik ma do wyboru drukowanie z dwóch takich samych materiałów w różnych kolorach, lub z materiału budulcowego oraz podporowego, który jest rozpuszczany w wodzie. Szczególnie to drugie rozwiązanie jest istotne w poprawie komfortu pracy z urządzeniem.
Oficjalnym dystrybutorem marki Ultimaker w Polsce jest firma get3D – zdobywca trzech nagród polskiej branży druku 3D w kategorii Najlepszego Dystrybutora Niskobudżetowych Drukarek 3D i Filamentów Roku (I miejsce w 2014, III miejsca w latach 2015-2016).