Mały biznes przegrywa w walce o pracownika
Duże firmy coraz silniej wypłukują rynek z najlepszych pracowników. Małe z powodu braku rąk do pracy wpadają w tarapaty. Narzędziem może być podnoszenie wyngarodzeń, na to niestety małych firm nie stać
Według danych GUS, we wrześniu stopa bezrobocia spadła do 11,6 proc. Rok wcześniej bez pracy było 16,7 proc. osób czynnych zawodowo. Poprawa sytuacji na rynku pracy ma jednak negatywne skutki dla firm. Rywalizują one między sobą o najlepsze kadry. Wszystko wskazuje na to, że tę walkę przegrywają spółki małe i będą miały przez to coraz większe kłopoty - czytamy w "Rzeczpospolitej".
- Na Dolnym Śląsku działa wiele dużych przedsiębiorstw. I to one konsumują nadwyżkę na rynku pracy. Małym firmom pozostaje już niewielki wybór fachowców, jest im coraz trudniej znaleźć odpowiednie kadry - twierdzi Zbigniew Sebastian, prezes Dolnośląskiej Izby Gospodarczej. - Od trzech miesięcy szukam 20 osób, by móc podjąć nowe zlecenie. Nie mogę jednak znaleźć chętnych, którzy pracowaliby za rozsądne stawki - opowiada w "Rz" Andrzej Jankowski, właściciel małej firmy budowlanej Budomal z Wrocławia. Za to duże firmy z Dolnego Śląska świetnie sobie radzą z rekrutacją.
- Raczej nie mamy z tym problemu - twierdzi Krzysztof Krzyżanowski, dyrektor działu personalnego LG Philips, który pod Wrocławiem zatrudnia ok. 6 tys. osób. - Stosujemy nowatorski system rekrutacji i to działa. Wielkim łatwiej o nowych pracowników, bo mają większe możliwości finansowe. Przede wszystkim chodzi o różnice w płacach.
- Od dawna jest tak, że wynagrodzenia na tych samych stanowiskach różnią się w zależności od wielkości firmy. Problem w tym, że te różnice z roku na rok się pogłębiają - analizuje w dzienniku Adam Ambrozik, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich. Jeszcze w 2004 r. dysproporcje w przeciętnych zarobkachh wynosiły 890 zł, na koniec 2006 r. - już 1020 zł.
- Przy rynku należącym do pracowników te różnice stają się coraz bardziej istotnym kryterium wyboru pracodawcy - zauważa Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekspert PKPP Lewiatan. - Nie stać mnie na to, by płacić po 10 - 15 tys. zł, jak robią to duże firmy - komentuje w "Rzeczpospolitej" Kazimierz Sedlak, współwłaściciel firmy Sedlak & Sedlak, która prowadzi m.in. portal Wynagrodzenia.pl.
Im większa firma, tym lepsze płaca - wynika z najnowszych danych GUS dotyczących 2006 r. Eksperci tłumaczą, że to wynik różnego potencjału finansowego oraz fachowości zatrudnianych kadr.