Raport ONZ: polskie szkoły nie przygotowują do pracy
25.09.2007
Skomentuj pierwszy
Kształcimy zdecydowanie za mało techników, matematyków i specjalistów
Szkoły w Polsce uczą dużo, ale kiepsko, nie przygotowują do życia zawodowego i za wolno reagują na potrzeby rynku pracy. Jeśli nie zmienią sposobu uczenia, nadal wysokie będzie bezrobocie wśród młodzieży, a pracodawcy będą mieli coraz więcej kłopotów ze znalezieniem pracowników - wynika z raportu Programu Narodów Zjednoczonych (UNDP) "Edukacja dla pracy", który dziś zostanie ogłoszony.
Edukacja nie nadąża za zmianami na rynku -mówi "Rz" Michał Boni, jeden z autorów raportu. -Mamy co prawda boom edukacyjny, ale kłopotem jest bardzo różny poziom oraz to, że szkoły nie przygotowują do pracy.
Autorzy opracowania uważają, że konieczna jest bardziej efektywna współpraca między samorządami, szkołami i biznesem. Administracja powinna zaś dbać oto, by szkoły miały dostęp do informacji o prognozach rozwoju gospodarczego oraz o tym, jak będzie wyglądał rynek pracy.
W ciągu 17 lat od reformy szkolnictwa w 1990 roku system oświaty bardzo się zmienił. Coraz więcej młodzieży uczy się coraz dłużej, ale też głównie w szkołach o profilu ogólnym. Liczba studentów w ciągu 17 lat wzrosła pięciokrotnie i studiuje już prawie połowa 19-latków. Ale w tym czasie liczba uczniów w szkołach zawodowych zmniejszyła się o 70 proc. - podaje raport.
Szkoły nie mają pieniędzy, by inwestować w technologie, w urządzanie pracowni - dodaje prof. Urszula Sztanderska, redaktor naukowy raportu. - Jeśli nie otworzą się na współpracę z pracodawcami, będziemy mieli coraz większe problemy z pracownikami w branżach wykorzystujących nowoczesne technologie.
W technikach nie uczą już rysunku technicznego. Szkół nie stać też na odpowiednie oprogramowanie - mówi Andrzej Babyszka, przedsiębiorca z Bydgoszczy. Pracodawcy z tego miasta ufundowali pomoce dla technikum i dla koła naukowego na akademii technicznej.
Andrzej Czarnecki, rzecznik WSK Rzeszów, przyznaje, że szukanie przygotowanych fachowo inżynierów i techników jest uciążliwe. W ostatnich latach jest coraz trudniejsze. By zapewnić sobie dopływ kadr, WSK i inne firmy należące do podkarpackiej Doliny Lotniczej objęły opieką 11 średnich szkół technicznych w regionie. W zamian za pomoc szkoleniową i pomoce naukowe mają wpływ na program nauki. -Chodzi nam o pozyskanie specjalistów przygotowanych do obsługi nowoczesnych obrabiarek.
700 tys. informatyków będzie potrzebnych w Polsce do 2025 roku - szacują autorzy raportu
Opinie: Andrzej Arendarski szef Krajowej Izby Gospodarczej
Polski system edukacji nie przystaje do potrzeb rynku pracy. Jak dotąd żaden rząd nie pokusił się o wypracowanie koncepcji, jak ma wyglądać edukacja zawodowa, kto ją ma finansować, kto ma za nią odpowiadać.
Rafał Baniak Konfederacja Pracodawców Polskich
Coś powoli się zmienia. W ostatnim czasie kilka szkół zawodowych prosiło nas o opinię, czy powinny zmienić swój profil, by lepiej przygotowywać uczniów.
Jak stworzyć dobrą uczelnię?
Niedługo poziom wykształcenia społeczeństwa będzie jednym z najważniejszych czynników przesądzających o atrakcyjności Polski dla zagranicznych inwestycji i o dalszym tempie jej rozwoju. A niestety coraz częściej słyszymy, że firmom brakuje specjalistów.
Z opracowanego przez UNDP (program ONZ ds. rozwoju) raportu "Edukacja dla pracy" wynika, że polski system kształcenia na wszystkich poziomach nie nadąża za potrzebami gospodarki. Już w średnich szkołach widoczny jest niższy poziom nauczania przedmiotów ścisłych. Podobnie jest na wyższych uczelniach, które produkują nadmiar nauczycieli i menedżerów, a nie są w stanie dostarczyć gospodarce wystarczająco wielu informatyków, inżynierów, prawników. Co gorsza, absolwenci często nie mają praktycznego przygotowania.
Ten problem, niestety, sam się nie rozwiąże. Bo firma, która nie dostosuje się do potrzeb rynku, szybko popada w tarapaty, ale uczelnia - zwłaszcza państwowa - latami może wypuszczać absolwentów, którzy nie są przygotowani do pracy. Albo takich, dla których w ogóle nie ma pracy.
Trudno zresztą dziwić się uczelniom, skoro nie mają one informacji na temat potrzeb rynku pracy. Nie wiedzą, jaka będzie sytuacja za kilka lat, gdy dzisiejsi absolwenci szkół średnich skończą studia, bo takich informacji po prostu w Polsce nie można zdobyć. Autorzy raportu UNDP trzy strony poświęcili samym brakom statystycznym i badawczym, jakie napotkali, tworząc swój dokument.
Czego jeszcze brakuje w Polsce? Tego co zwykle - pieniędzy, bo aby na uczelni mógł powstać kolejny kierunek studiów. Na koniec - potrzebny jest nam także obiektywny system oceny działania uczelni. Dziś w Polsce robi się to zazwyczaj na podstawie warunków studiowania, oceny kadry czy możliwości finansowych szkoły. Powinny jednak powstać rankingi, które uwzględnią warunki pracy oferowane absolwentom.
Dopiero wtedy najlepsze szkoły wyższe i kierunki zyskają taką popularność, że nie będzie wątpliwości, gdzie powinny pójść za studentami państwowe pieniądze.
Firmy na ratunek sobie, szkołom i pracownikom
Szkoły zbyt wolno reagują na zmieniające się potrzeby rynku pracy - wynika z raportu Programu Narodów Zjednoczonych (UNDP)
Autorzy opracowania zwracają uwagę, że nie istnieje w kraju doradztwo zawodowe, nie ma też informacji o potrzebach rynku pracy.
W raporcie podkreśla się, że co prawda w ostatnich latach coraz więcej młodzieży się uczy, ale oferta szkół (szczególnie średnich i wyższych) jest bardzo różna jakościowo. - Już teraz wiadomo, że wiedza matematyczno-przyrodnicza jest niewielka, coraz mniej młodych decyduje się na studia matematyczne i techniczne - mówi Michał Boni, jeden z autorów raportu.
Syndrom kołodzieja
Na liście zawodów wciąż jest kołodziej, a nie ma designera. Szkoły reagują na zmiany na rynku pracy bardzo powoli - mówi "Rz" Mirosław Hiszpański z Warmińsko-Mazurskiego Związku Pracodawców Prywatnych. - Jeśli nawet teraz nastąpią zmiany, to i tak pierwsi absolwenci skończą szkoły za trzy - cztery lata.
Jego zdaniem potrzebny jest więc rozwój systemu profesjonalnego, ale krótkiego kształcenia zawodowego. - Powinno trwać pół roku, najwyżej rok - dodaje.
Dziś wielu absolwentów ma małe szanse na pracę. Dopiero gdy zarejestrują się jako bezrobotni, mogą trafić do przedsiębiorstwa na staż, za który płaci urząd pracy. Taki system kosztuje państwo 700 mln zł rocznie.
Stowarzyszenie Elektryków Polskich organizuje kursy kwalifikacyjne i egzaminy dla elektryków. - Często kończą je uczniowie ostatniej klasy techników, ponieważ bez tego nie mogliby samodzielnie pracować, a egzaminów takich nie oferuje im szkoła - opowiada Elżbieta Arendarska, sekretarz generalny SEP. Ryszard Matkowski, prezydent holdingu J. W. Construction, zastanawia się: - Skoro nauka w zawodówce trwa tyle samo co edukacja w liceum profilowanym, to kto wybierze zawodówkę? Absolwenci takich liceów są za słabo przygotowani i do pracy w zawodzie, i do studiów. Najczęściej lądują w prywatnych szkołach wyższych o niezbyt wysokim poziomie.
Problem polega na tym, że wiele szkół budowlanych upadło, a rąk do pracy dramatycznie brakuje. Zastanawiamy się już nawet, czy razem z firmami wykonawczymi nie zacząć w jakiś sposób działać na rzecz reaktywacji szkolnictwa zawodowego - mówi Ryszard Danielewicz, prezes zarządu w Pirelli Pekao Real Estate.
Pracodawcy zmieniają system - Volkswagen Poznań za 2 mln zł wyposażył Zespół Szkół Zawodowych w Swarzędzu w salę, w której praktycznie uczą się mechatronicy - opowiada Jacek Kulik z Towarzystwa Edukacji Bankowej. Towarzystwo prowadzi siedem szkół wyższych i ma 53 oddziały policealne. - Zaczynamy współpracę z Lewiatanem. Staramy się reagować elastycznie, obserwując choćby raporty o zawodach przyszłości.
W firmach brakuje specjalistów nie tylko ze średnim wykształceniem, ale także z wyższym. Właśnie rusza na Politechnice Rzeszowskiej wspierane przez firmy z Doliny Lotniczej doskonale wyposażone laboratorium materiałowe, w którym mają być rozwijane najnowsze technologie lotnicze.
PZL Świdnik ma zaś umowę o współpracy z Politechniką Lubelską. - Politechnika utworzyła dla nas specjalizację śmigłowcową, wykładają tam nasi inżynierowie, a firma oferuje praktyki i najlepszym proponuje pracę - mówi Jan Mazur, rzecznik PZL Świdnik.
Opiniae: Urszula Sztanderska
Polskie szkoły już wiedzą, że trzeba zwracać uwagę na ogólne kompetencje potrzebne człowiekowi w życiu zawodowym. Poprawiła się jakość nauki języków obcych, wprowadzono informatykę. Od uczniów wymaga się większej samodzielności. Dzięki systemowi egzaminów zewnętrznych szkoły i uczniowie mogą porównywać swoje wyniki z innymi. Ale poważnym minusem systemu edukacji jest wciąż to, że rzadko reaguje na to, co się dzieje na rynku pracy. Szkoły nie wiedzą, jakie są potrzeby pracodawców, nie zastanawiają się, jacy pracownicy będą poszukiwani za kilka lat. Marna jest baza do kształcenia praktycznego. Zbyt często szkoły utrzymuje się sztucznie ze względu na potrzebę zatrudniania nauczycieli, a nie na potrzeby zawodowe uczniów. Nie współpracują ze sobą sąsiadujące samorządy lokalne. Także przedsiębiorcy nie wykazują większej gotowości do współdziałania ze szkołami.
ZOBACZ RÓWNIEŻ ...
Licencje edukacyjne progeCAD Professional
Naukowe wakacje w gdyńskim EduFun rozpoczęte
SolidWorks Corp. sprzedała milionową licencję.
Ponad 7000 nowych licencji SolidWorks Educational Edition w Polsce w roku 2009 dostarczonych przez CNS!
BenQ MP575 – projektor XGA dla MSP i edukacji
T-Flex CAD 11 Wersja Edukacyjna już dostępna.
KOMENTARZE (0)
Nieznajomy musisz być zalogowany aby dodać komentarz.
SOLIDWORKS 2025 - kluczowe funkcje
Aktualizacja AutoCAD i AutoCAD LT 2025.1
Nowe polecenie w NX do zaokrąglania krzywych na powierzchni
Rzutowanie krzywej w SOLIDWORKS
BenQ SW242Q - profesjonalny 24 calowy monitor IPS 2K
Zmiany w licencjonowaniu produktów Autodesk
Udoskonalone działanie grafiki w SOLIDWORKS
Dassault Systemes i Mistral AI zaczynają współpracę
ZOBACZ WSZYSTKIE AKTUALNOŚCI