Bizuka w raporcie o innowacyjności polskiej gospodarki
Zespół ekspertów Uczelni Vistula pod kierownictwem dra hab. Krzysztofa Rybińskiego wiele miejsca w swoim raporcie poświęcił pojęciu "bizuki", dzięki której powstają nowe, innowacyjne firmy odnoszące sukcesy komercyjne.
Raport prezentuje wskaźniki pomiaru potencjału innowacyjności polskiej gospodarki oraz słabe i silne strony innowacyjności Polski. Jego konkluzją są rekomendacje - także w obszarze nauki i szkolnictwa wyższego. Funkcję ewaluatora raportu pełnił prezes PAN prof. dr hab. Michał Kleiber.
MOCNE STRONY I DUŻY POTENCJAŁ POLSKIEJ NAUKI
W ocenie ekspertów, polska nauka ma karty przetargowe, które należy dobrze rozegrać. Polacy mogą się wkrótce stać liderami w produkcji grafenu, Polska odnosi też sukcesy m.in. w outsourcingu, informatyce, inżynierii materiałowej i farmacji.
Zdaniem prezesa Adamedu dra Macieja Adamkiewicza, którego opinia została zawarta w dokumencie, współpraca uczelni z biznesem w sektorze farmaceutycznym układa się dobrze. Naukowcom "wypada" współpracować z biznesem, umowy podpisuje się szybko i sprawnie. W branży ochrony zdrowia polskie firmy, nie mogąc wygrać z zachodnimi koncernami w otwartej walce na dojrzałych rynkach, tworzą nowe rozwiązania na rynkach niszowych. Adamkiewicz zaznacza, że choć uczelnie są źródłami talentów, to nie są źródłami innowacji, zaś polscy naukowcy mają wysokie kompetencje w swoich specjalnościach, ale brakuje im kompetencji "miękkich" - takich jak orientacja na cel czy umiejętność pracy w grupie.
Jak podkreślają autorzy raportu, nowe prawo o szkolnictwie wyższym nagradza uczelnie za współpracę z biznesem - może się więc okazać, że pozytywna zmiana w bizuce nie będzie dotyczyć tylko sektora farmaceutycznego, ale też szerszych obszarów nauki.
Raport nie szczędzi słów uznania dla młodych uczonych, którzy zdobywają nagrody w międzynarodowych konkursach, jak choćby 22. Konkurs Prac Młodych Naukowców Unii Europejskiej w Portugalii, gdzie Polacy zdobyli dwie nagrody główne konkurując z ponad 30 tysiącami młodych badaczy z całego świata.
Polska wyróżnia się też pod względem liczby absolwentów informatyki. Wysoką jakość kształcenia informatycznego potwierdzają sukcesy polskich studentów w konkursach programowania, takich jak TopCoder, The Google Code Jam, Linux Scholars Challenge czy Imagine Cup. W Dolinie Krzemowej pracuje około 300 polskich informatyków.
Co roku polskie uczelnie opuszcza 2 tysiące absolwentów biotechnologii. Tak duża liczba młodych biotechnologów powinna pozwolić na dynamiczny rozwój tego nowoczesnego sektora i realizowanie w nim innowacyjnych projektów - oceniają eksperci. Przypominają, że w 2007 r. Polacy zajęli drugie miejsce w finale konkursu Global Management Challenge, który odbył się w azjatyckim Makao. To zaawansowana symulacja, w której drużyny rywalizują ze sobą, zarządzając wirtualnymi spółkami.
SŁABE STRONY I WIELE DO ZMIANY, BY BIZUKA PRZYNIOSŁA EFEKTY
Z raportu wynika jednak, że system inwestowania w kapitał ludzki w Polsce szwankuje. Zbyt wiele pieniędzy publicznych przeznaczanych jest na finansowanie instytucji, a nie docenia się faktu, że innowacje powstają dzięki ludziom. Spostrzeżenie to dotyczy zarówno przedsiębiorstw, jak i uczelni. W rezultacie wiele pieniędzy jest marnotrawionych, ponieważ nie trafiają one we właściwym czasie, miejscu i postaci do innowatorów.
Kolejny polski problem to bariery komunikacyjne. Zdaniem ekspertów, nie jesteśmy przyzwyczajeni do wyrażania swoich myśli w sposób prosty i zrozumiały, co jest niezbędne w kontakcie autora pomysłu z inwestorem. Szkoły i uniwersytety wychowują nas w błędnym przekonaniu, że długie, zawiłe wypowiedzi zawierające skomplikowane zwroty są wartością samą w sobie. Sądzimy zatem, że opis zrozumiały i zwięzły zdyskwalifikuje naszą ideę.
Prof. Michał Kleiber wskazuje w raporcie na niedostateczne rozumienie różnych sposobów finansowania innowacyjnych przedsięwzięć na różnych etapach ich rozwoju: badań podstawowych, badań stosowanych, prototypowania, wdrożenia i ekspansji na rynki globalne. Według niego, należy popularyzować wiedzę o tych mechanizmach i rolach, jakie pełnią banki, inwestorzy, pomysłodawcy, jednostki BiR, uczelnie, firmy czy sektor publiczny.
Analitycy oceniają, że polski system edukacji i finansowania badań naukowych skutecznie eliminuje innowatorów. Uczelnie wyższe koncentrują się na narzędziach, a nie na rezultatach. Olbrzymia część pieniędzy unijnych na inwestycje w naukę poszła na wyposażenie uczelnianych laboratoriów, budowę nowych budynków i auli. W czasie, gdy na świecie upowszechnia się model użyczania dostępu do laboratorium, liczne budowy na polskich uczelniach budzą zdziwienie autorów raportu.
Wciąż jeszcze w niektórych polskich szkołach wyższych bizuka, czyli współpraca uczonych z przemysłem postrzegana jest jako chałtura. Problemem jest też biurokracja na uczelniach, związana z instytucjonalizacją tej współpracy, oraz duży haracz pobierany przez uczelnie za samo wejście do konsorcjum.
Zespół prof. Rybińskiego ubolewa, że środki na badania bardzo często są dzielone między naukowców na zasadzie "naukowej pomocy socjalnej", mimo że prowadzone badania nie mają żadnego znaczenia dla innowacyjności czy konkurencyjności polskiej gospodarki. W rezultacie wydatki są rozdrobnione. Jednocześnie widzą szansę, że ta sytuacja ulegnie poprawie - nadzieje na to budzi nowa ustawa o szkolnictwie wyższym.
REKOMENDACJE DLA INNOWACYJNOŚCI
Zdaniem zespołu Uczelni Vistula, należy przyciągać do Polski naukowców, którzy doprowadzą do globalizacji polskiej nauki. Warto finansować z pieniędzy publicznych na badania te projekty, które zebrały już znaczną część budżetu badawczego ze źródeł prywatnych. Ich zdaniem, każdy program studiów należy uzupełnić o przedmiot, na którym student nauczy się od praktyka biznesu, jak zakładać i prowadzić własną firmę. Należy też stworzyć polski odpowiednik platformy Innocentive.com, gdzie polskie firmy mogłyby zlecać prace badawcze polskim naukowcom. Za jej pośrednictwem można by także nagradzać talenty i łowców talentów, czyli nauczycieli, którzy wychowają uczniów i studentów wygrywających międzynarodowe konkursy.
Prof. Andrzej Jajszczyk podkreśla, że uczelnie nie powinny zabijać kreatywności przez zbyt wąskie programy i nadmierny nacisk na bierne wysłuchiwanie wykładów, a zbyt mały udział w całości studiów samodzielnej pracy. Jego zdaniem, należy zwiększyć liczbę godzin poświęcanych na uczelniach wyższych pracom projektowym, laboratoriom, seminariom czy studiom przypadków, kosztem godzin wykładowych. Studia pierwszego stopnia powinny przygotowywać do zawodu, a studia magisterskie mieć już charakter badawczy.
Dyrektor Narodowego Centrum Nauki rekomenduje likwidację wąsko zdefiniowanych kierunków studiów wyższych i zastąpienie ich programami dyplomowymi. Ma to umożliwić studentom wybór przedmiotów z całej puli oferowanych przez uczelnię, a nie poszczególne wydziały. Profesor mówi też o podwyższeniu jakości kadr w uczelniach wyższych, poprzez koncentrację na najlepszych uczelniach badawczych. W konsekwencji ma się to przełożyć na zwiększenie obustronnego przepływu najbardziej wykwalifikowanych kadr między uczelniami a gospodarką.
Prof. Mirosław Miller ocenia, że polska nauka jest rozdrobniona, poszatkowana, zamknięta dla otoczenia, odporna na reformy, nie zainteresowana otoczeniem. Przyznaje, że instytucje naukowe współpracują z przemysłem, ale wskazuje, że współpracują one nie z innowacyjnymi firmami rozwijającymi nowe technologie, lecz z półpaństwowymi koncernami, a taka współpraca ma charakter inny niż rozwijanie innowacji i nowych technologii.
"Musimy (...) tworzyć warunki do działania dla ludzi nauki, którzy są już dziś gotowi do stosowania nowoczesnych metod komercjalizacji swojej wiedzy, włącznie z tworzeniem własnych spółek technologicznych spin-off. Takich ludzi nie jest wielu, zresztą nie tylko w Polsce, ale gdzie indziej to właśnie na nich buduje się pomosty między nauką a gospodarką, z korzyścią dla instytucji naukowych i lokalnych społeczności. U nas traktuje się ich z podejrzliwością, zazdrością, demotywując ich skutecznie do twórczej pracy" - obserwuje prezes Wrocławskiego Centrum Badań EIT+.
Prof. Miller proponuje utworzenie w Polsce sieci kilku silnych, pozauczelnianych, otwartych instytucji działających wolnorynkowo na styku nauka - gospodarka, żyjących z transferu wiedzy w określonych dziedzinach lub w określonych środowiskach. Uważa, że choć konieczne będzie ich początkowe wsparcie ze strony samorządów, jednostek centralnych lub funduszy unijnych, to po kilku latach firmy te powinny działać bez znaczącej pomocy publicznej.
W skład zespołu ekspertów weszli: Edwin Bendyk - pisarz, futurysta i publicysta, Jan Fazlagić - profesor Uczelni Vistula oraz Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu; dr hab. nauk ekonomicznych Tomasz Czechowicz, dyrektor Narodowego Centrum Nauki Andrzej Jajszczyk, profesor telekomunikacji na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, Mariusz Jarzębowski z Microsoft, dr inż. MBA Janusz Marszalec, właściciel Innovatech Consulting i założyciel Centrum Edisona, prezes Wrocławskiego Centrum Badań EIT+ prof. Mirosław Miller, profesor Politechniki Wrocławskiej oraz dr MBA Andrzej Wodecki z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
II Kongres Innowacyjnej Gospodarki organizowany przez Krajową Izbę Gospodarczą pod patronatem honorowym prezydenta RP Bronisława Komorowskiego i patronatem medialnym PAP odbył się w dniach 6-7 czerwca. Raport oraz jego memoteza (synteza oparta na memach) został opublikowany na stronie www.madra-polska.pl.