Młody inżynier się nie ceni

21.05.2009 Skomentuj pierwszy


Przyszli inżynierowie z południa Polski nie mają wysokich oczekiwań finansowych. Wielu na stażu czy w pierwszej pracy chce otrzymywać 1-1,5 tys. zł. - O takich kwotach można rozmawiać, pracując w supermarkecie - mówią studenci Politechniki Warszawskiej


Prawie tysiąc żaków trzeciego, czwartego i piątego roku trzech największych uczelni technicznych na Śląsku i w Małopolsce - w specjalnym badaniu - ujawniło swoje oczekiwania finansowe. 14 proc. ankietowanych studentów z Politechniki Śląskiej, Akademii Górniczo-Hutniczej oraz Politechniki Krakowskiej za najlepszy sposób zdobycia pierwszego doświadczenia zawodowego - i co za tym idzie, szansę na związanie się z pracodawcą na długo - uważa udział w programach stażowych. Prawie co ósmy (13 proc.) chciałby otrzymywać za tego typu pracę od 600 do 1 tys. zł netto. Aż 51 proc. przyszłych inżynierów oczekuje na stażu wynagrodzenia w wysokości 1-1,5 tys. zł na rękę. Kolejnych 26 proc. ankietowanych zadowoliłoby się wynagrodzeniem między 1,5 a 2 tys. zł na rękę. Tylko 10 proc. żaków na stażu oczekuje wyższego wynagrodzenia - ponad 2 tys. zł netto.

- Nasze badania pokazują, że studenci chcą czas zaraz po studiach przeznaczyć przede wszystkim na praktyczną naukę zawodu, niemniej pracodawcy doceniają duży trud włożony w zdobycie kierunkowego wykształcenia na wymagających studiach inżynierskich - mówi Andrzej Wypych, dyrektor personalny ArcelorMittal Poland, współorganizator badania.

A ile chcieliby zarabiać inżynierowie w pierwszej po studiach pracy? Prawie co trzeci byłby zadowolony z pensji na poziomie 2 tys. zł netto (29 proc. badanych). Co czwarty chciałby zarabiać 2,5 tys. zł, a co piętnasty 3 tys. zł. To najwyższe oczekiwania studentów kierunków technicznych. 13 proc. żaków jest gotowych podjąć pracę za 1,8 tys. zł, a 11 proc. za 1,5 tys. zł netto. Studenci uczelni technicznych przyznają, że większe pieniądze chcieliby zarabiać, gdy nabiorą minimum trzyletniego doświadczenia. Ponad połowa ankietowanych studentów byłaby wówczas zadowolona z pensji 3-4 tys. zł netto. Zaledwie 10 proc. respondentów zgodziłaby się pracować za 2,5 tys. zł. Tylko nieliczni oczekują wyższych pensji. Od 1 do 5 proc. chcieliby zarabiać między 6-10 tys. zł netto.

- Aż mnie w gardle ściska, jak słyszę, że młodzi, dobrze wykształceni ludzie na południu kraju przestają się cenić i chcą przyjąć cokolwiek, aby tylko zaklepać sobie jakiekolwiek miejsce pracy - mówi prof. Jacek Wódz, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego. - W obliczu kryzysu studenci zdali sobie sprawę, że po pierwszych kilkunastu latach wolnego rynku w Polsce wszystkie dobre stanowiska z atrakcyjnym wynagrodzeniem zostały już zajęte przez osoby niewiele starsze od nich. I dodaje: - Dziś nawet najzdolniejsi studenci nie liczą na płacę rzędu 10 tys. zł, chociaż są takie stanowiska. Niestety, już obsadzone. Studenci nie liczą też na szybkie zmiany czy awanse, bo dzisiejsi 30-40-latkowie w ogóle nie myślą o emeryturze. To przypomina sytuację we Francji w latach 60., gdzie nie liczyło się, czy człowiek jest zdolny, czy też nie, bo co było do obsadzenia, już było zajęte.

Zupełnie inaczej jest w dużych miastach, w których nie brakuje ofert pracy dla inżynierów. Marcin, student V roku telekomunikacji na Politechnice Warszawskiej, przejrzał badanie o oczekiwaniach finansowych przyszłych inżynierów ze Śląska i Małopolski. Uważa, że 1-1,5 tys. zł to bardzo małe kwoty jak dla specjalisty z uczelni technicznej. - Każdy inżynier powinien się cenić. A takie pieniądze na nic nie wystarczą - dziwi się kolegom. - Przyszli inżynierowie nie powinni w ogóle mówić takich rzeczy. W ten sposób psują rynek pracy w naszej branży, co mogą wykorzystać nie do końca uczciwi pracodawcy. Minimum, za jakie ja zgodziłbym się pracować, to 3 tys. zł w czasie studiów. Marcin bez trudu znalazł pracę jako inżynier wozu transmisyjnego. - Za pracę na etacie już po ukończeniu uczelni oczekiwałbym 5 tys. zł na dzień dobry - dodaje.

Podobnie sądzi wielu jego kolegów. Nie idą nawet na rozmowy kwalifikacyjne, jeśli płaca jest poniżej średniej krajowej. Arkadiusz Wójcik, student trzeciego roku informatyki na Politechnice Warszawskiej: - Nie po to studiuję, by później pracować za takie marne pieniądze. Na oferty za tysiąc złotych w ogóle bym nie odpowiadał. To nie wystarczy nawet na wynajęcie mieszkania w stolicy - mówi Arek. - Życie w Warszawie dużo więcej kosztuje, a to odbija się na wymaganiach co do zarobków.

- Trochę rozumiem kolegów z południa, którzy przystawieni do muru, schodzą z cennika, by tylko załapać się do pierwszej pracy - mówi natomiast Robert Balcerczyk, inżynier transmisji satelitarnej z Warszawy. I podaje powód: - Gdy wysłałem swoje CV do ponad 70 firm, liczyłem na duży odzew. Gdy zgłosiło się tylko sześć firm, sam zacząłem myśleć, czy coś ze mną nie tak, czy złe studia skończyłem, a może nie taki zawód wybrałem? Wtedy rzeczywiście można mieć niższe oczekiwania.

Wspomina nawet, że jego koledzy po studiach, nie mogąc znaleźć pracy - poszli do pracy w hipermarkecie. - Teraz, gdy mam kilka lat doświadczenia, uważam, że inżynier powinien na rozmowie o pracę żądać minimum 4 tys. zł. Magister inżynier jeszcze więcej. Nie ma co psuć rynku, wiedza kosztuje i tego należy się trzymać.

* Badanie przeprowadzono w styczniu i lutym 2009 roku przy współpracy Ambasadorów Klubów ArcelorMittal AGH i Politechniki Śląskiej na próbie 980 studentów III, IV i V roku uczelni technicznych Śląska i Małopolski

Ile zarabia inżynier?
Średnia miesięczna płaca inżyniera wyniosła w marcu 4,9 tys. zł brutto. Tak wynika z Miesięcznego Raportu Płacowego opracowanego przez analityków z Banku Danych o Inżynierach. Według raportu mężczyźni w wieku 21-25 lat zarabiają średnio 3373 zł brutto, podczas gdy średnie wynagrodzenie kobiet w tym przedziale wiekowym wynosi 2842 zł brutto. Kryzys sprawił, że marzec był kolejnym miesiącem spadku wynagrodzeń inżynierów - wyniósł on 0,6 proc. w porównaniu z 1,3-proc. spadkiem w lutym. W badaniu brali udział inżynierowie, którzy zarabiają poniżej 2,3 tys. zł, a także specjaliści, którzy otrzymują powyżej 8 tys. zł. Największy spadek wynagrodzeń miał miejsce wśród inżynierów na stanowiskach dyrektorskich - o 3,4 proc. Mimo tych wahań niezmiennie najwięcej zarabia się w firmach z kapitałem zagranicznym.


KOMENTARZE (0)
Nieznajomy musisz być zalogowany aby dodać komentarz.
E-mail:
Hasło: