Dr Ziołkowski: księżycowa misja impulsem technologicznego skoku

22.07.2009 Skomentuj pierwszy
Telefonia komórkowa, internet, nawigacja satelitarna to tylko część technologicznych zdobyczy, które zawdzięczamy eksploracji kosmosu. "Choć urządzenia te wykorzystujemy codziennie, nie zdajemy sobie sprawy, że miały one swój początek właśnie w locie człowieka na Księżyc" - zaznacza w rozmowie z PAP dr Krzysztof Ziołkowski z Centrum Badań Kosmicznych PAN.

"To, że człowiek stanął na Księżycu zaledwie 12 lat po wystrzeleniu sztucznego satelity Ziemi w 1957 roku, dowodzi niesłychanego rozpędu badań kosmicznych w tamtym okresie. Eksplorację przestrzeni kosmicznej wprowadziły one na bardzo wysoki poziom" - ocenia wydarzenia sprzed 40. lat dr Ziołkowski.

Naukowiec uważa, że choć sama eksploracja Srebrnego Globu była ciekawa - bo badania dużo powiedziały o jego powstaniu, to jednak dla astronomii ważniejsze było coś innego. "Instrumenty astronomiczne, którymi badano kosmos, zaczęto wynosić poza atmosferę ziemską na pokładach satelitów i sond kosmicznych. Dla astronomii było to niebywałe poszerzenie możliwości obserwacyjnych" - podkreśla.

Precyzuje, że dzięki temu można było spoza Ziemi obserwować emisję np. wysokoenergetycznych źródeł promieniowania we wszechświecie. Jak dodaje, to promieniowanie niesie ze sobą informacje o rozmaitych gwałtownych wydarzeniach zachodzących w przestrzeni kosmicznej np. wybuchach.

"Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że współcześnie płaszczyzną największego rozwoju nowych technologii, sposobów organizacji pracy jest właśnie eksploracja przestrzeni kosmicznej" - zaznacza dr Ziołkowski.

Jako przykład podaje działanie sztucznych satelitów, które przenoszą fale telekomunikacyjne z każdego miejsca kuli ziemskiej w każde inne, co umożliwia telekomunikację, łączność telewizyjną i radiową z całym światem.

Paradoksalnie - zauważa uczony - siłą napędową badania kosmosu, a tym samym skoku cywilizacyjnego była rywalizacja polityczna. Jednak - jak wyjaśnia rozmówca PAP - wojny zawsze były mechanizmem napędu nowych technik, dzięki nim rozwijały się np. sposoby produkcji broni.

Pytany, czy nie powinniśmy czuć się nieco rozczarowani tym, że w ciągu 40 lat na Księżycu nie pojawiły się np. stałe bazy, że od dawna ludzie już się tam nie pojawiają, dr Ziołkowski mówi: "Trzeba zadać sobie pytanie, po co mielibyśmy tam lecieć". Jak zauważa, do tej pory nie było jasno skrystalizowanych celów, dla których warto byłoby ponosić wielkie koszty takich misji.

"Dziś mówi się o tym, że warto wrócić na Księżyc i zrobić tam jakąś bazę, która mogłaby służyć jako stacja przesiadkowa do lotu na Marsa" - dodaje. I choć sam uczony chciałby, żeby człowiek poleciał na Czerwoną Planetę, to cele takiej ekspedycji - jego zdaniem - również nie są sprecyzowane.

"Oczywiście człowiek kiedyś tam poleci, na takiej samej zasadzie jak poleciał na Księżyc. Chcemy po prostu przekraczać bariery i granice" - ocenia.

Według dra Ziołkowskiego technicznie lot na Marsa jest już możliwy. Pozostają jednak dwie bariery - ekonomiczna i psycho-fizyczna człowieka. "Trudno przewidzieć czy organizm człowieka pokona trudności, które wiążą się z bardzo długim lotem w stanie nieważkości i zamknięciu w ogromnie stresujących sytuacjach" - zaznacza.

"Dziś w zasadzie realizujemy mit o +Dedalu i Ikarze+. Tylko po co to wszystko?" - zastanawia się naukowiec.

Zwłaszcza, że - jak podkreśla - współczesne badania opierają się nie na spektakularnych działaniach - takich jak budowa bazy na Księżycu czy lądowanie na Marsie - ale na wysyłaniu sond kosmicznych, które poruszają się po całym Układzie Słonecznym. Właśnie to służy nam do rozwoju techniki, generuje rozwój przemysłu, gospodarki w bardzo różnych dziedzinach - przekonuje rozmówca.

 
KOMENTARZE (0)
Nieznajomy musisz być zalogowany aby dodać komentarz.
E-mail:
Hasło: