Plazmy i LCD: zakazane na antypodach?
Australijski rząd rozważa wprowadzenie nowych przepisów, które mogą sprawić, że z tamtejszych sklepów zniknie większość telewizorów ciekłokrystalicznych oraz plazmowych - donosi serwis BetaNews.com. Okazuje się bowiem, iż popularyzowanie się tych urządzeń przyczyniło się do drastycznego wzrostu zużycia energii elektrycznej w australijskich domach.
Z raportu przygotowanego na zlecenie rządu wynika, że telewizory LCD oraz plazmowe (szczególnie te wyposażone w duże wyświetlacze) zużywają zdecydowanie więcej energii niż odbiorniki wyposażone w lampy kineskopowe. Rosnąca popularność takich urządzeń sprawiła, że w ostatnich miesiącach radykalnie zwiększyło się wykorzystanie energii elektrycznej przez statystyczne gospodarstwo domowe. W związku z tym autorzy raportu - specjaliści z firmy konsultingowej Digital CEnergy - zasugerowali rządowi wprowadzenie przepisów, określających maksymalny pobór mocy telewizora (takie przepisy obowiązują już w przypadku urządzeń AGD dostępnych na australijskim rynku).
Eksperci ostrzegają, że jeśli takie regulacje nie zostaną wprowadzone, to telewizory już wkrótce mogą w australijskich gospodarstwach domowych zużywać więcej energii niż tradycyjni "liderzy" w tym sektorze - czyli lodówki, klimatyzatory i pralki.
W raporcie zawarto m.in. propozycje dotyczące limitów zużycia energii, które miałyby obowiązywać producentów telewizorów LCD i plazmowych sprzedawanych na australijskim rynku. Są one na tyle niskie, iż gdyby propozycje te zostały zaakceptowane, to większość dostępnych w tej chwili w Australii telewizorów musiałaby zniknąć z rynku. Kryteria zawarte w projekcie przepisów spełniało bowiem jedynie 4 z 20 przetestowanych przez Digital CEnergy telewizorów LCD i żaden plazmowy.